Ostatnio zupełnie przypadkiem weszłam na jakieś forum rękodzielniczek, gdzie dziewczyny opisywały swoje zmagania i początki działalności w temacie. Większość z nich pisała, że bardzo chciałyby, żeby im się udało. Żeby rękodzieło było ich głównym zajęciem. Ale zawsze są jakieś przeszkody. Nie ma miejsca w domu, rodzina wymaga czasu i poświęcenia, nie ma przestrzeni. Z perspektywy swojej działalności uważam, że upór i konsekwencja oraz codzienne dążenie do celu jest nagradzane. Nie powinnyśmy obrażać się na to, że nie przyjmie nas jakaś galeria rękodzieła, bo nasze zdjęcia są złej jakości albo nie pasują im nasze prace. Albo że istnieje zupełnie inny powód, znany jedynie właścicielowi strony. Powinniśmy szukać nowych drzwi, które się przed nami otworzą. Za każdym razem jest tak, że jedne drzwi się zamykają, a drugie otwierają i nie ma sytuacji bez wyjścia. Wszystko dzieje się po to by iść dalej.
Może to banał, ale wszystko dzieje się w naszej głowie. Nastawienie do życia jest kluczową sprawą. Nie możemy tracić celu z oczu, musimy wiedzieć dokąd idziemy i ile chcemy, żeby zajęła nam droga. Czasem przyjemnie jest dochodzić długo ;)
Ale jeśli chodzi o biznes, to cała naprzód! Ku nowej przygodzie! Trzeba mieć bardzo jasno określony cel i czas, w którym dokonamy tego, na czym nam zależy. Bez jasnych wytycznych nasz umysł nie wie jak się poruszać i idzie w każdym kierunku jednocześnie, a przecież najważniejsze jest obrać drogę i z niej nie schodzić. Znam wiele dziewczyn, którym się udało w rękodzielnictwie, które zarabiają naprawdę godne pieniądze i które same są sobie panem, żeglarzem i okrętem. Za każdym razem kiedy zwracam się do jakiegoś artysty na Instagramie zdumiewa mnie fakt, że jeśli pisze do dużej marki, ona zawsze odpowiada, a jeśli pisze do marki początkującej, pierwsze pytanie jakie zazwyczaj zadaje mi a propos mojej galerii brzmi "Ile osób miesięcznie Was odwiedza?".
Duża marka o to nie pyta. Duża marka widzi możliwość ekspansji, zarobku, działa, rejestruje się i zarabia kolejne pieniądze. Nie kalkuluje, że na wstawienie przedmiotu potrzebny jest czas. Wszystko, co ma wartość, wymaga czasu - od małżeństwa, przez wyroby handmade, aż po wino. Wszystko również wymaga hartu ducha i walki do końca, bez względu na to, jak wielki jest przeciwnik. Poddawać się nie wolno! Kiedy myślę o tworzeniu własnego biznesu, przypomina mi się anegdota jak moja bardzo gruba kotka, ciężka, tłusta, naprawdę wielka jak puma, zaczęła gonić mysz, która była malutka, wyglądała na starą i schorowaną, ale była niesamowicie zdeterminowana i krzykliwa. W bajce ta mysz pewnie miałaby jedną nogę krótszą, długie siwe wąsy, które by się za nią ciągnęły jak babie lato i kijek z workiem pełnym okruszków sera. W pewnej chwili pełna złości malutka mysz walnęła w nos moją kotkę (gdybym tego nie widziała, powiedziałabym ze to bajanie Andersena), a ta osłupiała wypasiona puma rozłożyła się na podłodze i udawała, że niby nic się nie stało.
Bała się myszy, patrzyła na nią mrużąc oczy i nie ruszała się wcale. Na pysku miała wypisane, że nadal jest królem pokoju i to było niesamowite, bo ta malutka myszka wygrała. Zawsze jak myślę o tym, że chcę coś zdobyć i czuję się nie dość dobra, to myślę o tej sytuacji i wiem, że wygram, bo mój duch walki jest ogromny i wiem również , że ten, kto chce dojść do celu i być wolnym finansowo, zaryzykuje i postawi wszystko na jedną kartę. Z przyjemnością patrzę na sukcesy moich koleżanek. od niedawna pracuje ze mną artystka Palolopuli zajmująca się ceramiką. Pierwszego dnia sprzedaży rozbiła bank. Jej podstawki na palosanto zniknęły, wyprzedały się jak świeże bułki, zajęło jej to godzinę. Drugim artystą, który idzie po swoje pełną para jest karo_line Jewerly, biżuteria kolorowa, energetyczna, sutaszowa. Jestem dla Was pełna podziwu dziewczyny, trzymam kciuki, jesteście dzielniochami! (tak mówię swoim córkom i tak myślę o ludziach którzy mi imponują. Niech moc będzie z nami!)